EN

26.10.1984 Wersja do druku

Nie ma rady na parady

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nasze państwo nie do­płacało po parę stów do każ­dego biletu teatralnego kupo­wanego w kasie, w sierpniu ro­ku 1792 do letniej rezydencji w Łańcucie księżnej Lubomirskiej z Czartoryskich zjechał globtroter i żołnierz, ekscentryk i erudyta, literat i mają­cy naukowe aspiracje hrabia Jan Potocki (lat 31), by zostać zięciem gospodyni, a mężem niezwykle pięknej księżniczki Julii. Bawił wszystkich opowie­ściami o dalekich krajach i podróżach. Znając jego literackie talenty namawiano go usilnie, by napisał coś dla pałacowego teatru. Hrabia Jan zbyt długo się prosić nie dał, przysiadł fał­dów i w którąś z sierpniowych niedziel, może zresztą nie w jedną, objawił się światu jako dramaturg. Jeśli światem moż­na nazwać kilkuset gości łańcu­ckiego pałacu. Dziś zarówno historycy teatru jak i filolodzy są zgodni, iż był to debiut bardzo udany. A "Parady" przełożone z francu­skiego, jako że w tym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie ma rady na parady

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza nr 43

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

26.10.1984

Realizacje repertuarowe