Feliksy warszawskie, prestiżowe nagrody teatralne, po śmierci ich fundatora Feliksa Łaskiego stanęły pod znakiem zapytania. Nie ma na nie pieniędzy. Czy środowisko teatralne będzie o nie walczyć?
To był piękny gest. Sześć lat temu pewien Polak z Londynu - Feliks Łaski postanowił ufundować nagrody dla warszawskich aktorów i reżyserów. Nagrody, które miały być swoistym podsumowaniem sezonu, przyznawano w kilku kategoriach, dla aktorki, aktora, za role drugoplanowe, reżyserię i debiut. Środowisko przyjęło Feliksy Warszawskie (nazwano je tak na cześć fundatora) z wielkim zainteresowaniem. Po pierwsze były to nagrody ludzi teatru (jurorami byli przedstawiciele poszczególnych teatrów i zaledwie dwóch, trzech krytyków). Po drugie były one szczególnie atrakcyjne finansowo. Aktor za najlepszą rolę sezonu odbierał czek na 25 tys. zł. A nominowany do nagrody - na 5 tys. zł. Uratować choćby ideę Feliksy Warszawskie wręczane były w październiku. Feliks Łaski, który nigdy nie wtrącał się do pracy jury, miał zawsze tylko jedno życzenie: gala musi odbyć się w jego ulubionym warszawskim hotelu Bristol. Czy w tym roku będzie gala w Brist