Kilkunastominutowe owacje na stojąco oraz widownia śpiewająca razem z aktorami są najlepszą prognozą dla tego przedstawienia. Wydaje się, że długi żywot sceniczny ma zapewniony - o spektaklu "Niech żyje bal" w reż. Cezarego Domagały w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.
Niedzielny wieczór. Pogoda taka, że żal psa wypuścić, a sala Teatru Zagłębia w Sosnowcu wypełniona do ostatniego fotela - takiego tłumu dawno tutaj nie widziałam. Co mogło przyciągnąć ludzi do teatru w tak podłą pogodę? Otóż nie była to jakaś błaha farsa, jak można by się spodziewać. Przyszli tutaj wiedzeni legendą Agnieszki Osieckiej i jej piosenek, bowiem najnowsza premiera tego teatru to złożony właśnie z tych piosenek spektakl "Niech żyje bal". Przyznaję, że kiedy dowiedziałam się o pomyśle wystawienia spektaklu opartego o piosenki Osieckiej przez Teatr Zagłębia, byłam przerażona. W głowie bezustannie kołatało się pytanie - czy ktoś w tym zespole potrafi śpiewać wystarczająco dobrze? Czy teatr się nie skompromituje? Na szczęście moje obawy okazały się nieuzasadnione. I choć tu i ówdzie można niektórym aktorom wytknąć braki bądź niedociągnięcia wokalne, to jednak całość prezentuje się na poziomie co najmniej przyzw