Andrzej {#os#2589}Wajda{/#} kolejny raz zajął się dramatem St. Wyspiańskiego "Wesele". Pierwszy ras wystawił go na deskach Teatru Starego w Krakowie, powtórnie - zrealizował w wersji filmowej i dziś przeniósł znów do Teatru Starego. Można powiedzieć "do trzech razy sztuka". Ta sama sztuka w rękach mistrza polskiej klasyki filmowej i teatralnej. Duża sztuka zmierzenia się z arcydziełem narodowego dramatu, w którym podkrakowska chata rozśpiewana jawi się jako obraz społeczeństwa pod wnikliwym spojrzeniem Stanisława Wyspiańskiego stojącego w bronowickich drzwiach. Czyżby Wajda chciał wskazać nowe prawdy i wartości w uniwersalistycznym dramacie, który Polsce przez lata całe niewoli uświadamiał tragicznie i z bólem jej niemoc? Czyżby próbował uświadomić nasze ograniczenia i niedostatki także i teraz, gdy wolność już przyszła? Przed tym wzbrania się reżyser, twierdząc, iż sztuka dziś jest zwolniona z obowiązku zajmowania się
Tytuł oryginalny
Nie ma "Ślubu" bez "Wesela"
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny Nr 26