EN

15.02.2008 Wersja do druku

Nie lubię ponuraków

- W zawodzie aktorskim każdy chce być najlepszy, to naturalne. Trzeba jednak umieć uszanować również cudzy talent. Rywalizacja musi być fair. Na moich znakomitych kolegów zawsze patrzę z przyjemnością, nigdy z zazdrością - mówi warszawski aktor, WIESŁAW GOŁAS.

Wiesław Gołas zwykle odmawia wywiadów. Dla Czytelników "Super Expressu" wielki aktor zrobił wyjątek! Kiedyś wyznał pan szczerze, że odłożył trochę pieniędzy na spokojną, dostatnią starość. Czy już teraz korzysta pan z tych odłożonych pieniędzy? - Starość istotnie przyszła. Łamie mnie w kościach i serce nie to, co kiedyś. A czy to dostatnia starość? Jakoś starcza mi na życie, choć nigdy nie odkładałem specjalnie pieniędzy. Ważne, że póki co, wciąż gram. Próbujemy przed nowym spektaklem w Teatrze Polskim. Teraz mam tylko krótką przerwę na rekonwalescencję po zawale, na zebranie sił. Ma pan niewiarygodny dar bawienia ludzi. Czy pana rodzice byli dowcipni? - Podobno byłem pierwszym noworodkiem, który po klapsie, jaki daje się dziecku, żeby zaczęło samodzielnie oddychać, zamiast krzyczeć, zaczął się śmiać. Tak przynajmniej twierdziła akuszerka. Wygląda więc na to, że wesoły jestem od urodzenia. Cała moja rodzina sk

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie lubię ponuraków

Źródło:

Materiał nadesłany

Super Express nr 39

Autor:

Tomasz Barański

Data:

15.02.2008