- Jeśli realizowane są spektakle opowiadające poprzez ciekawe ludzkie losy naszą historię - to jestem za. Pawłowski na przykład do dziś jest intrygującą postacią. Tak naprawdę mało wiemy o takich ludziach jak on, a to, czego dokonał dla Polski jako sportowiec, już jest wystarczającym powodem, żeby o nim przypomnieć - Zbigniew Zamachowski mówi o "Kryptomimie Gracz" w Teatrze TV, w którym gra główną rolę.
Pamięta pan Jerzego Pawłowskiego? -Tak. Jako sportowca? - I jako sportowca, i jako człowieka zamieszanego w jakieś niejasne zdarzenia natury szpiegowskiej. Dopiero kiedy byłem starszy i nieco więcej rozumiałem, zacząłem czytać o Jerzym Pawłowskim i dowiedziałem się, że był prawdziwym mistrzem w szermierce. Czy to, czego dowiedział się pan o nim przy okazji realizowania sztuki, zrewidowało pański pogląd na jego temat? - Zdecydowanie tak. Fantastyczne było dla mnie odkrywanie zakamarków jego bogatej osobowości. I teraz myślę, że najbardziej pasuje do niego określenie "gracz". Był też królem życia. Potrzebował dużo adrenaliny, żeby zwyczajnie funkcjonować, o wiele więcej niż przeciętny człowiek. Szukał jej nie tylko w sporcie, ale i w życiu. Nie stronił od mocnych, niebezpiecznych wrażeń. Sądzę, że właśnie stąd wzięła się też jego działalność szpiegowska. Znacznie bardziej chodziło mu o silne emocje niż o potrzebę słu�