"Poskromienie złośnicy" nie jest po to, aby w historycznym kostiumie debatować o walce płci, o samczej dominacji i zachłanności na posagi oraz o kobiecej próżności. Jest po to, aby było po prostu wesoło. Komedia Williama Szekspira stoi dwoma postaciami. Dają one aktorom możliwość popisowego wyszumienia się na scenie. Tytułowa Kasia Złośnica (Aneta Stasińska), panna co pyszczy bez przerwy, budząc strach nawet najbardziej łasych na posag zalotników, jeżeli wyjdzie za mąż, otworzy drogę do zamążpójścia młodszej siostrze Biance (Anna Bodziak), otoczonej wianuszkiem absztyfikantów. Petruchio (Paweł Sanakiewicz), gbur, hultaj i niecnota, dzięki pewnej intrydze podejmuje się złośnicę Kasię poskromić - choćby głodem - i wziąć, oczywiście z posagiem, za żonę. Aneta Stasińska i Paweł Sanakiewicz doskonale wykorzystują szansę, jaką stworzył im autor, czyli Szekspir, a w jej spełnieniu nie przeszkadzał reżyser Bogdan To
Tytuł oryginalny
Nie kosi, ale kusi
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Lublinie nr 140