Nie chce, żeby nazywać go legendą teatru. Studentom stawia niskie stopnie, ale zawsze mówi, dlaczego. WŁADYSŁAW JEŻEWSKI to aktor, nauczyciel i pasjonat kultury celtyckiej - rozmowa z olsztyńskim aktorem.
Nina Ramatowska: Rok temu skończył pan 80 Lat. Mężczyzn zazwyczaj straszy się czterdziestką, która podobno kończy pewien etap życia. A jak wygląda życie po osiemdziesiątce? Władysław Jeżewski: - Dokładnie tak samo jak po czterdziestce. Przynajmniej w moim przypadku. Chociaż kiedy przypomnę sobie, jaki byłem w wieku 40 lat.,. No, jest pewna różnica. Po czterdziestce to nosiłem jeszcze worki z cementem. Teraz jest mi trudno przytaszczyć nawet ciężkie zakupy. Ale poza tym nie widzę kolosalnej różnicy. Cieszę się, że mogę jeszcze grać i mam pamięć zawodową. Bo pamięć zawodowca to zupełnie co innego niż codzienna. Mogę nie pamiętać, gdzie położyłem okulary, ale tekstów uczę się sprawnie i szybko. Najważniejsze to nie rozczulać się nad sobą. Jak to się mówi, jeśli w wieku 80 lat wstajesz rano i nic cię nie boli, to znaczy, że nie żyjesz, Po jubileuszu zaczęto pana określać mianem legendy teatru. Czuje się pan legendą teatru? -