Rozmowa z Anną {#os#4013}Augustynowicz{/#}, reżyserem przedstawienia "Mąż i żona". - Dlaczego właśnie Fredro? - Ciekawość. "Mąż i żona" to dla mnie pochwała patriarchatu. Ponieważ żyję w tej kulturze, postanowiłam przyjrzeć się światu rządzonemu przez mężczyzn. To szlachetna komedia. Mąż i żona walczą o siebie i ze sobą. Starając się za wszelką cenę utrzymać małżeńskie status quo. Wprzęgają w te rozgrywki przyjaciół, nie bacząc na skutki jakie może to przynieść. Zadziwia mnie pokora Fredry wobec małżeństwa i jego poczucie humoru na ten temat. - Czy sztuka się nie zestarzała? Naszym odkryciem w pracy nad "Mężem i żoną" jest współczesność tej komedii. Uczucia ludzkie się nie zmieniają, lecz zmienia się sposób ich wyrażania. Czasem aż dziwię się, że Fredro nie czytał Freuda, natomiast jego znajomość ludzkich słabości, charakterów, wyczucie psychologii - w moim odczuciu są fenomenalne. - Jak p
Tytuł oryginalny
Nie jestem wizjonerem
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Bałtycki+Wieczór Wybrzeża Nr 249