- Po wojnie Teatr Żydowski mieścił się w zdewastowanym po pożarze budynku przy ulicy Królewskiej, gdzie dzisiaj stoi hotel Victoria. Mieszkałam w garderobie. To była właściwie drewniana szopa. Kiedy przychodził wybitny żydowski aktor, Chewel Buzgan, to pakowałam wszystko do walizki i chowałam pod kozetką, a jak kończył się spektakl, mogłam wrócić - mówi GOŁDA TENCER, aktorka i wicedyrektorka Teatru Żydowskiego w Warszawie.
Nie ma chyba na świecie drugiej takiej szkoły jak ta w Łodzi, której uczniowie byli zmuszeni opuścić ojczyznę w ciągu jednego dnia. - Byliśmy jak jedna wielka rodzina. Do dzisiaj odczuwam wyrzuty sumienia, że ich wygnano, a ja zostałam. W wyniku antysemickich wydarzeń Marca '68 łódzka szkoła im. I.L. Pereca została zamknięta, a jej uczniów zmuszono do opuszczenia Polski. Dziś mieszkają na wszystkich kontynentach, w wielu krajach: Belgii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Izraelu. Zabrali nam obywatelstwo, ale nie zabrali przyjaźni. Spotykamy się każdego roku w Izraelu oraz w Warszawie na festiwalu Singera. Żydzi zostali wyrzuceni z pracy, z uczelni, pozbawieni godności. To jest odległy czas, ale to zaważyło na całym pokoleniu. Nasi rodzice w wieku 40, 50 lat musieli zaczynać życie od nowa. Po Holokauście w żydowskich rodzinach zabrakło babć, cioć, wujków, dlatego my, młodzi, tak lgnęliśmy do siebie. Szkoła stała się moim zastępczym domem.