- Kielce nie są dla mnie żadnym wygnaniem. Jestem rok po dyplomie, wielu moich kolegów przez trzy lata nie zagrało tyle, co ja w jednym sezonie - mówi JUSTYNA SIENIAWSKA, aktorka Teatru im. Stefana Żeromskiego.
Uwielbia zagadywać ludzi, z podróży pociągiem zawsze wychodzi z jakąś nową znajomością. Gdy występuje w kameralnym spektaklu, patrzy widzom prosto w oczy, tak jakby chciała ich wciągnąć w grę. Justyna Sieniawska - aktorka kieleckiego Teatru im. Stefana Żeromskiego - przełamała schemat atrakcyjnej blondynki i w sztuce "Teorban" [na zdjęciu] stworzyła piękną, dramatyczną rolę. Urodziła się w Szczecinie, studiowała w Krakowie, teraz zakotwiczyła w Kielcach. Zastrzega się, że do rodzinnego miasta nie wróciłaby za żadne skarby - nie przepada za jego klimatem, a zresztą ze Szczecina jest wszędzie daleko. W ubiegłym roku ukończyła krakowską szkołę teatralną - tu na jednej ze studenckich sztuk wypatrzył ją Piotr Szczerski, dyrektor kieleckiego teatru i zaproponował angaż. - Kielce nie są dla mnie żadnym wygnaniem. Jestem rok po dyplomie, mam co robić, wielu moich kolegów przez trzy lata nie zagrało tyle, co ja w jednym sezonie - mówi Justyna