Jest bardzo cienka granica między dobrym zagraniem roli komediowej a jej "przegraniem". Dlatego zawsze staram się, chociaż nie wiem, czy to mi się udaje, aby moje występy komediowe były zaprawione odrobiną smutku - mówi JAN KOBUSZEWSKI.
Barbara Jagas: Czy pan gra, kiedy jest chory? Jan Kobuszewski: Jeśli jestem w szpitalu, co mi się zdarzało, to nie występuję nawet przed chorymi. Natomiast gram, kiedy jestem przeziębiony, z gorączką... dopóki nie wzrośnie do 39 stopni. To pan się ze sobą nie pieści. Wie pani, to są lata pracy i odpowiedzialności za siebie... Chyba że dyrekcja pójdzie mi na rękę i zamieni spektakle, wtedy idę po bożemu do łóżeczka. Czy pan o siebie dba? Nie dbam, niestety. A o ciało? No myję się, kąpię, czeszę... Pytam o takie rzeczy, jak zdrowa dieta. Jem tylko wtedy, kiedy jestem głodny. Potrafię nie wziąć niczego do ust przez cały dzień lub dwa, bo mi się nie chce, więc może to jest dieta. Przeważnie jadam obiady, ale głównie z tego powodu, aby nie robić przykrości swoim bliskim. A jak pan dba o ducha? Jestem z rodziny katolickiej, wiara i praktyka mi wystarczają. Budzi się pan w radosnym nastroju? Budzenie trwa u mnie