"Nie-Boska komedia" w reż. Adama Nalepy w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Wojciech Owczarski w Odrze.
Właściwie nie chciałem pisać o tym przedstawieniu. Bo jakoś mnie do siebie zniechęciło, rozczarowało i wzbudziło wrażenie przesytu. Ale jednocześnie nie da się na nie machnąć ręką. Warto więc poświęcić mu trochę uwagi. Niby wszystko jest w porządku. Reżyserowi nie brakuje wyobraźni, aktorzy (na ogół) unikają fałszywych tonów, całość toczy się sprawnie, bez pęknięć czy zgrzytów. W ciągu dwóch godzin spektaklu nie nudziłem się choćby przez chwilę (co w Teatrze Wybrzeże nie zdarza mi się często) i nawet od czasu do czasu usiłowały się we mnie budzić jakieś - przepraszam za patos - głębsze refleksje (a to już zupełna rzadkość). Skąd zatem to zniechęcenie? Chyba stąd, że ostatecznie wszystko się tu rozmywa, rozpływa w nadmiarze pomysłów i tropów, dryfuje w stronę interpretacyjnego niezdecydowania i tonie w morzu niejasności. I niewiele się wyjaśnia dzięki przewrotnej i ciekawej skądinąd poincie. Ale po kolei. Najpier