"Nie do pary" w reż. Agnieszki Olsten w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. W portalu www.polskanoc.pl pisze Stanisław Rogóż.
Fortepian + dwoje muzyków grających na raz - klasyczny koncert na cztery ręce, który z instrumentu wydobywa maksimum piękna. Scena + dwie pary - czwórka aktorów Dzisiejsza premiera Teatru Współczesnego "Nie do pary", na podstawie uhonorowanego prestiżowymi nagrodami tekstu australijskiego dramaturga Andrew Bovella w doskonałym tłumaczeniu Jacka Poniedziałka - wrocławski debiut reżyserski młodej absolwentki warszawskiej Akademii Teatralnej Agnieszki Olsten. Po zobaczeniu spektaklu ze spokojem można dodać, debiut dość udany. Oszczędna ale zarazem świetnie przemyślana scenografia, dzieło Jej przyjaciela Teodora Sobczaka uzupełniona światłami Wojciecha Pusia przenosi nas z kameralnej "sceny na strychu" raz to do obskurnego hoteliku, raz to do stojącej gdzieś na zapomnianej szosie budki telefonicznej, raz to do błyskawiczna zmiana świateł i jesteśmy w innej, oddzielonej " półprzezroczystą siatką" rzeczywistości. Muzyka (Bartłomiej Oleś i Marcin Ol