III Brave Festiwal Zatopione pieśni we Wrocławiu odnotowuje Katarzyna Wachowiak w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
W sobotę skończyła się trzecia edycja festiwalu Brave. Brave to po angielsku odważny. Organizatorom chodziło głównie o odwagę w ratowaniu ginących kultur. Takie bowiem jest założenie imprezy - pokazać tańce, pieśni, rytuały z całego świata, które przetrwały tysiąclecia, a teraz stoją w obliczu całkowitego zapomnienia. Festiwal jednak wymagał odwagi też od uczestników Wybierając się na koncert zatytułowany "Sekretne pieśni plemienia Bunun" [na zdjęciu] albo na taniec Żydów etiopskich trzeba się liczyć z tym, że to nie pewniak w rodzaju np. koncertu Myslovitz. Całkiem prawdopodobne, że zetkniemy się z kulturą tak inną od naszej, jakby była z innej planety. Ci, którzy cierpią na syndrom inżyniera Mamonia z "Rejsu", czyli lubią tylko te kawałki, które już doskonale znają, pewnie trzymali się jak najdalej od festiwalowych wydarzeń. Jednak odważnych widzów, którzy na nie zaglądali (na każdym koncercie i spektaklu było zwykle od stu