- Jestem artystą wizualnym, nie mam teatralnego backgroundu, używam kamery bo to mój język. Dzięki niej możesz skupić się na małych obiektach i opowiadać historie. Możesz stworzyć obraz, a nie opowiadać słowami - mówi Markus Öhrn, reżyser "Bohaterów przyszłości", spektaklu prezentowanego na Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie.
Jak przebiegała praca nad spektaklem z polską grupą dotyczącego bardzo polskiego tematu? - Zostałem zaproszony do zrobienia przedstawienia przez Komunę//Warszawa. Chcieli stworzyć platformę dla wielu projektów artystycznych, które łączyłby temat przyszłości Europy. I gdy mnie poprosili, powiedziałem, że chciałbym zrobić coś o bohaterach przyszłości i chcę pracować z dzieciakami urodzonymi po transformacji, po 1989 roku. Bo to pokolenie patrzy, obserwuje. Sam pochodzę z pokolenia, które nie ma własnych politycznych idei. Próbowałem zrobić coś z nimi na temat wzrastającej w siłę prawicy w Europie (to dla mnie bardzo ważne - to się dzieje nie tylko tutaj, w Polsce), chciałem, aby oni spróbowali ucieleśnić ten język, język osób, które nie chcą imigrantów, uważają, że homoseksualizm jest zły i tak dalej. Oni oczywiście znali te hasła, bo one wybrzmiewają na zewnątrz. Zaczęliśmy to imitować i tworzyć swoistego rodzaju "piekło" w śr