Odważny w opisie współczesności debiutancki dramat Petera Zelenki "Opowieść o zwyczajnym szaleństwie" podszyty jest cierpką goryczą. Popularny czeski scenarzysta ("Samotni" Davida Ondrićka) i reżyser filmowy ("Guzikowcy", "Rok diabla"), porównywany zarazem do Woody'ego Allena i Jima Jarmuscha, potwierdził w nim swoje szczególne poczucie humoru. - W dzisiejszych czasach mamy kłopoty z ustaleniem granic normalności - mówi reżyser Agnieszka Glińska. - One się poprzesuwały. Największy niepokój zaczynają budzić normalni, ci, co się jeszcze dziwią bo nie wiadomo, jakim cudem się uchowali. Szaleństwo u Zelenki nie ma,na szczęście, wymiaru patologicznego. Jest nasze, prawdziwe, zwyczajne i powszednie. Autor wikła nas w sytuacje, w których nie wiemy kto zwariował, świat czy my? Jednak proponuje, by nie traktować życia jako udręki; Raczej jako wędrówkę, walkę, zmaganie się przeciwnościami dnia codziennego. Bohater "Opowieści..."to typ eve
Tytuł oryginalny
GLIŃSKA OSTRZEGA W SWYM NOWYM SPEKTAKLU
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 105