- Jestem inicjatorem konkursu, który znalazł się już w grupie najwyżej na świecie cenionych, czego dowodem m. in. nagroda "Domu Diagilewa" - mówi ALEXANDR AZARKEVITCH, tancerz, dyrektor Konkursu Choreograficznego im. Diagilewa, który w piątek, 8 października, rozpoczyna się w Gdyni.
Z Alexandrem Azarkevitchem rozmawia Tadeusz Skutnik. Otrzymał pan nagrodę "Domu Diagilewa" UNESCO. Znalazł się tym samym w pięknym towarzystwie: Maurice Bejart, Galina Ulanova, a pańska fundacja obok np. Grand Opera w Paryżu, Teatr Maryjski w Petersburgu, czy Les Ballets de Monte-Carlo. Światowa śmietanka baletowa! - Trochę niezręcznie mi o tym mówić, naprawdę. Proszę mi darować. Nie chciałbym się chwalić, a już nie daj Boże wynosić. Wolałbym mówić o organizatorze konkursu choreograficznego, Stowarzyszeniu Promocji Tańca Współczesnego, Sztuki Baletowej i Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa. Jak zwał, tak zwał, bo to też praktycznie pan. - Nie tylko, choć ja byłem inicjatorem konkursu, który znalazł się już w grupie najwyżej na świecie cenionych, czego dowodem m. in. nagroda "Domu Diagilewa". "Dziennik Bałtycki" i pan osobiście towarzyszyliście mu łaskawie od pierwszej edycji, dziękuję. W piątek i sobotę [8-9 paździ