Nie jest to godne pochwały, kiedy pracownik sztuki dopiero przez komentarze uczyni swe dzieło zrozumiałym, i nie w tym sensie chcę zabrać głos. Chcę się przyznać, a raczej stwierdzić, że przeciwnicy kieleckiej inscenizacji "Pluskwy" dobrze odczytali naszą interpretację. Niepotrzebnie tylko są tacy ostrożni i chcą mojej i aktorów nieporadności przypisać jej ostateczny kształt. Żeby zmniejszyć naszą winę? Nie wiem. Ja się nie pomyliłam, nie odchyliłam i nie załamałam linii. Dla mnie jest jasne, że Majakowski w pierwszej części sztuki załatwia jedną sprawę, a w drugiej inną, choć organicznie z pierwszą związaną. I jeśli to tak właśnie wyszło, to znaczy, że środki do wyrażenia te] reżyserskiej myśli użyte były nieźle. Chciałam jak najczulej nastawić aparat teatru, aby głos Majakowskiego ostrzegł, że jeśli nie przestaniemy budować ulic Kruczych, jeśli nie przestaniemy organizować "tańców 10.000 robotników i robotnic",
Źródło:
Materiał nadesłany
"Słowo Tygodnia" - dodatek "Słowa Ludu" nr 12