„Heksy” Agnieszki Szpili w reż. Moniki Pęcikiewicz we wrocławskim Teatrze Polskim w Podziemiu. Pisze Marcin Wojciechowski na fp Och Kultura.
Czy kobieta wciąż ma wybór?
Czy wyzwolenie jest jeszcze możliwe?
Czy też jej wolność zawsze będzie kończyć się na stosie?
„Heksy” to adaptacja głośnej powieści Agnieszki Szpili, wystawiona przez Teatr Polski w Podziemiu we Wrocławiu.
W centrum historii znajduje się Anna Szajbel, kobieta, która odważyła się pragnąć, odczuwać i sięgać po przyjemność. Kobieta wyłamująca się z narzuconych ram musi jednak za to zapłacić społecznym potępieniem, szaleństwem, urojeniami i obłędem.
W halucynacyjnym akcie wyzwolenia Anna przeistacza się w Matilde Spalt i ucieka do lasu, by z innymi kobietami stworzyć alternatywne miejsce bez wstydu i męskiego nadzoru. To świat dzikiej kobiecości, w którym ciało nie jest grzeszne, a pożądanie nie prowadzi do kary.
Spektakl w reżyserii Moniki Pęcikiewicz to brutalna opowieść o kobiecej seksualności i samczym terrorze, który ją knebluje, wypacza i stygmatyzuje. Nie ma tu miejsca na subtelności ani półcienie. Przedstawienie mocno uderza w porządek, w którym męskie pragnienia są normą, a kobiece – zboczeniem. Kościół jawi się tu jako aparat przemocy wymuszający wstyd i podporządkowanie.
Mężczyźni są jedynie tłem – ich obecność jest sprowadzona do funkcji strażników patriarchalnego ładu. To kobiety są siłą napędową tej opowieści. Anna Ilczuk zachwyca odwagą swojej transgresyjnej kreacji, w której przekracza granice – swoje, widza, społecznych norm - dając fizyczny, intensywny, perwersyjny wręcz występ.
Anastazja Kowalska błyszczy w jednej z najlepszych scen spektaklu – lekkiej, naturalnej, wręcz hipnotyzującej. Świetny epizod o sikaniu w jej wykonaniu pokazuje, jak wiele można powiedzieć w teatrze bez patosu i wielkich gestów, a z pełnym luzem i szczerością.
Za scenografię i kostiumy odpowiadają Grzegorz Więckowski i Karolina Benoit. Ich wspólna praca podkreśla kontrast między opresyjnym światem zewnętrznym a dziką, wyzwoloną przestrzenią lasu. Muzyka Stefana Węgłowskiego wprowadza widza w klimat pełen niepokoju, choreografia i ruch sceniczny (Bartłomiej Gąsior, Aleksandra Grącka-Baczyńska) uwidaczniają emocjonalne napięcia bohaterów, a światła (Wojciech Puś) podkreślają dualizm świata – surowe tony opresji i ciepłe barwy wolności.
„Heksy” to spektakl niepokorny i prowokacyjny, miejscami wręcz (za) brutalny w swojej dosłowności. To bezkompromisowy manifest przeciwko patriarchatowi pełen krzyku, buntu, gniewu. Teatr rozrywający tkankę opresji i próbujący wydzierać kobietom ich przestrzeń.