"Nie całkiem wesołej historii" wg Czechowa w reż. Józefa Opalskiego w Teatrze im.Słowackiego w Krakowie. Pisze Łukasz Gazur w Dzienniku Polskim.
Tego Czechowa trudno oglądać bez znużenia i wciąż powracającego pytania: "po co właściwie zrobiono ten spektakl?". Mowa o "Nie całkiem wesołej historii" według prozy rosyjskiego pisarza w reżyserii Józefa Opalskiego w Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Główny bohater Mikołaj Stiepanowicz (Grzegorz Mielczarek), uznany profesor i szanowany obywatel, targany jest egzystencjalnymi wątpliwościami. Analizuje swoje relacje z rodziną, ludźmi, środowiskiem naukowym. Jest figurą "rozdartej duszy rosyjskiej". Owszem, od pierwszej chwili jest nastrojowo. Z ciemności wyrywa nas jasny snop światła. Oto Grzegorz Mielczarek zaczyna opowieść o sobie. I brnie. Krąży po scenie - podobnie jak inni aktorzy - bezwiednie i bez celu. Przechadzają się z kąta w kąt i odgrywają wprawki sceniczne. Właściwie sami aktorzy nie wierzą w swoje role i postaci, które mają grać. Nie wiem, jak przebiegała praca nad przedstawieniem, ale właściwie tylko główny bohater zbudowa