- Prace nad przedstawieniem ruszyły, zanim ta burza rozlała się po kraju. Nigdy nie ukrywaliśmy krytycznego stosunku do lustracji. Wobec materiałów dawnych służb zawsze zachowywaliśmy dystans i nieufność. Zastanawialiśmy się, jak "Teczki" przyjmą nasi widzowie. Po spektaklach spotkaliśmy się z entuzjastycznymi i krytycznymi recenzjami - mówi EWA WÓJCIAK przed spektaklem Teatru Ósmego Dnia na toruńskiej Klamrze.
- Nie jesteśmy entuzjastami lustracji - mówi Ewa Wójciak, szef artystyczny Teatru Ósmego Dnia, który na Klamrze pokaże "Teczki" [na zdjęciu], spektakl stworzony na podstawie archiwalnych materiałów Służby Bezpieczeństwa. Grzegorz Giedrys: Jak doszło do realizacji tego spektaklu? Ewa Wójciak: Wszystko zaczęło się, gdy przejrzeliśmy ponad tysiąc stron kopii esbeckich dokumentów dotyczących Studenckich Komitetów Solidarności. Materiały prezentowały głównie działania naszych krakowskich kolegów, ale wśród notatek znaleźliśmy kilka informacji o Teatrze Dnia Ósmego. Pewien pułkownik SB zdobył się nawet na wysiłek napisania recenzji jednego z naszych spektakli. Długo się zastanawialiśmy, dlaczego agenta specjalnie dla nas przeszkolono w krytyce teatralnej. Po tym, jak zapoznaliśmy się z notatkami na nasz temat, złożyliśmy w IPN-ie wniosek o dostęp do naszych teczek. Czekaliśmy na to aż półtora roku. I z fragmentów esbeckich dokument