To bardzo dobrze, że TV dysponuje przyzwoitymi (czyli rzetelnie zrealizowanymi) ekranizacjami klasyki polskiej: emisja tych spektakli jest wskazana i pożyteczna nie tylko dla dorastającej młodzieży szkolnej (dla której zresztą jakże często wielkie dramaty romantyczne okazują się zbyt trudne do ogarnięcia i myślą i uczuciem). W szlachetnej reżyserii Z. Hübnera genialne dzieło 21-letniego (!) Z. Krasińskiego było na tyle efektowne, że miało szansę zaciekawić nawet mało wyrobionego widza. Tym bardziej, że podane zostało z wyrazistą prostotą, ułatwiającą odczytanie intencji autora. Niestety chęć dotarcia do szerokiej publiczności sprawiła, że telewizyjna wersja "Nie-Boskiej komedii" nosi znamię szkolnej czytanki schematycznej poprawności. Jest w tym spektaklu dużo dobrej gry aktorskiej (ze wspaniałą, zróżnicowana charakterologicznie i dynamicznie trójką bohaterów: J. Zelnikiem. M Walczewskim i J. Radziwiłowiczem na czele), są piękne kadry i
Tytuł oryginalny
"Nie-Boska komedia". Wczoraj w Teatrze Telewizji
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 96