EN

27.09.2002 Wersja do druku

Nie-Boska komedia

To, że Jerzy Radziwiłowicz potrafi z szybkością karabinu maszynowego podać tekst - wiadomo od lat. Ale przez bity kwadrans? I żeby publiczność w skupieniu słuchała niełatwego tekstu Zygmunta Krasińskiego? Absolutny wyjątek. Grzegorzewskiemu udało się skondensować "Nie-Boską komedię" do nieco ponadgodzinnego spektaklu - porywającego od strony wizualnej i aktorskiej. Scenografię tworzą kościelne ławy, weneckie pale, wnętrza fortepianów, harfa, powozy i ruchomy fotel Pankracego. W tle - muzyka Stanisława Radwana oraz fragmenty "Pasji wg św. Mateusza" Bacha i "V Symfonii" Mahlera. Englert, Landowska, Fudalej, Bonaszewski, Wakuliński grają najlepsze role w karierach. I rzecz jasna Radziwiłowicz, któremu za wstrząs wywołany monologiem "W Wenecji" należałoby wmurować tablicę pamiątkową. Reżyser skoncentrował się na prywatnych relacjach bohaterów, usunął całą warstwę rewolucyjną i historiozoficzną. Tnąc tekst i sztukując go fragmentami proz

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie-Boska komedia

Źródło:

Materiał nadesłany

Puls Biznesu nr 187

Autor:

TEAT

Data:

27.09.2002

Realizacje repertuarowe