"Tego lata napisałem dramat traktujący o obecnych sprawach tego świata, o pryncypium arystokratycznym i ludowym. Bohaterem jest bowiem pewien hrabia a zarazem poeta. Przeciwstawiłem go przywódcy ludowemu, człowiekowi genialnemu, który wyszedłszy z mroku kroczy na czele miliona szewców i chłopów". (Zygmunt Krasiński do Henryka Reeve). Współczesna Krasińskiemu pamiętnikarka dorzuci potem swój komentarz: "... ani z treści, ani z końca zgadnąć nie można, komu autor sprzyja, a nawet dla kogo pisał". Trudno się dziwić autorce tych słów, przywykłej do utartych konwencji literackich, do konwencji fabularnych. Pisarz, który w swym dramatycznym poemacie pierwszy z równą siłą przedstawił - użyjmy dzisiejszej terminologii - walkę klasową, dostrzegł, i to nie tylko w skali swojej ojczyzny narastające społeczne konflikty - musiał szokować swych współczesnych, wzbudzać nieporozumienia. Zaskakuje nas, dzisiejszych odbiorców - trzeźwoś
Tytuł oryginalny
Nie-boska komedia
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 126