"Karzeł, Down i inne żywioły" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.
Na eksport do Krakowa, w koprodukcji z tamtejszym Festiwalem Boska Komedia, w łódzkim Teatrze Nowym powstała inscenizacja "Karzeł, Down i inne żywioły". Sceniczny bełkot już w trakcie przedstawienia wypędził w piątek z Małej Sali znaczną część widowni. Jeśli, jak wieść niesie, taka reakcja wpisuje się w oczekiwania autorki tekstu Jolanty Janiczak i reżysera Wiktora Rubina, to gratulacje! Odnieśli duży sukces. Z wrażeń po zderzeniu z ich twórczą myślą w obrazowaniu idei festiwalu; "Niedowiara", zostaje wpamięci błoto, bieganina, pseudomądrości o wierze podparte tekstem św. Faustyny, wygłaszane na bieżni w siłowni, goły tyłek (oczywiście męski - zgodnie z regułą dzisiejszego teatru), wiadro na szyi i liczby. Siedząc w nieruchomej pozycji, mężczyzna majestatycznie dochodzi w wyliczaniu do 397 (dodając do każdej liczby słowo "dzień"). Pisy pięćdziesiątce na sali robi się poruszenie, zaczyna się wyklasWwanie i wy-chodzenie. W finale