"Nie-Boska komedia. Rzecz o krzyżu" w reż. Piotra Kruszczyńskiego w Teatrze im. Fredry w Gnieźnie. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Dowcipy z Radia Maryja doprowadzają mnie do szału. Widzę w nich symbol myślowego gotowca - wyznała kiedyś w "Dużym Formacie" Dorota Masłowska. Gnieźnieńska "Nie-boska komedia. Rzecz o krzyżu", choć drażni i prowokuje, myślowym gotowcem nie jest. Reżyser spektaklu Piotr Kruszczyński, w roli jednego z rekwizytów obsadził turystyczne radyjko, z którego sączy się monotonna opowieść o dziejach Słowian. W jego spektaklu w krzywym zwierciadle obejrzeć się mogą nie tylko fanatyczni wyznawcy ojca Rydzyka. Po głowie dostają ci z prawej, ci z lewej, ci z góry, znani głównie z ekranów telewizorów, a także ciemny lud, który wszystko kupi. Znad sceny przygląda się ludzkiej zbieraninie sam Chrystus. Trochę zafrasowany. Bardziej chyba jednak rozbawiony. Pozostawiony na marginesie głównych wydarzeń, choć sceniczne krucjaty toczą się przecież w Jego imieniu. Wesele u Kruszczyńskiego przypomina to, z filmu Wojciecha Smarzowskiego: goście plą