"Nosorożec" w reż. Artura Tyszkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
UNIWERSALNY SENS SZTUKI SPROWADZA SIĘ DO ZNIEWOLENIA JEDNOSTKI PRZEZ BEZMYŚLNE, NASTAWIONE NA KONSUMPCJONIZM SPOŁECZEŃSTWO. Ostatnia premiera "Nosorożca" w Teatrze Dramatycznym potwierdza, że po latach sens sztuki Eugene'a Ionesco nabrał nieoczekiwanej głębi. Dramat przedstawiciela francuskiej awangardy odczytywany bywał dotąd dość jednoznacznie jako wizja zagrożenia faszyzmem. Jego uniwersalny sens sprowadza się jednak w sposób oczywisty do zniewolenia jednostki, której bezmyślne społeczeństwo narzuca "jedynie słuszny" model życia. Dziś bardziej niż totalną ideologią czujemy się zagrożeni dyktatem wszechobecnych korporacji czy "wyścigiem szczurów". Już zresztą sam Ionesco o swoich sztukach, w których farsa i parodia przeplatała się z satyrą, mówił, że najistotniejsze wydawało mu się osamotnienie człowieka we współczesnym świecie. A nie zapominajmy, że były to lata 60. - Dla mnie jest to tekst o sile dobrowolnego zrzeczenia się własneg