"Wściekły pies" w reż. Dariusza Jezierskiego w Teatrze Nowej Sztuki w Gliwicach. Pisze Adriana Urgacz w Gazecie Gliwickiej.
Na prośbę reżysera, Dariusza Jezierskiego, nie czytałam reportażu Tochmana. Miał dotrzeć do mnie świeży, kompletny, zespolone słowo i obraz. A jednak czułam - tak, czułam, bo przecież nie miałam pewności - że wiem co zobaczę. W zakamarkach pamięci błąkał się obraz sprzed lat, brytyjski film Ksiądz, który zostawił mnie z otwartą buzią, nagłym olśnieniem, że tak bliski świętości w mym dziecięcym pojmowaniu świata kapłan jest podobnym do mnie człowiekiem. Tym razem, już dorosła, zetknęłam się z księdzem, który jest moim rówieśnikiem. Na ponad 40 minut utknęłam z nim w wąskiej szczelinie między niebem a ziemią. Miałam wrażenie, że te dwa skalne zbocza, sacrum i profanum, uwięziły nas a teraz zsuwają się do siebie próbując nas zmiażdżyć. To były dramatyczne chwile Wtedy, lat temu kilkanaście, gdy takim z takim przejęciem oglądałam Księdza, po raz pierwszy pojęłam, że mężczyzna może kochać mężczyznę miłością