EN

10.05.2018 Wersja do druku

Nie będziemy waszymi milusińskimi

W spektaklu "Touch Me" trójka tancerzy, z których dwoje jest niepełnosprawnych, proponuje sztukę opartą o ideę dywersyfikacji. Odpowiadają w ten sposób na pytanie, co zrobić, aby również i dziś teatr był ważny i odpowiadał na aktualne potrzeby publiczności. Niepełnosprawność jest tu nie tylko tematem, ale i bronią, za pomocą której podważone są konwencje formy i reguły gry - po spektaklu kolektywu tanzbar_bremen w CK Zamek w Poznaniu, pisze Marek S. Bochniarz w portalu kultura.poznan.pl.

Psucie klasyki i sformalizowanego piękna nie są czymś nowym w teatrze, ale nigdy dotąd nie widziałem, aby robili to niepełnosprawni "w swojej sprawie". Czułem niepewność, gdy oglądałem spektakle Pippo Delbono. W przypadku twórczości Włocha ma się wrażenie, że to "pełnosprawny" przydziela ekipie poszczególne role i kieruje niepełnosprawnymi, robiąc z nich wręcz swoje (bezwolne? cynicznie wykorzystane?) marionetki. W "Touch Me" nie ma miejsce na podobne fanaberie. Corinna Mindt nie stawia się ponad Neele Buchholz i Oskara Spatza, nie pełni funkcji ich przewodniczki. Całej trójce przydzielono dość konkretne role, które wynikają z ich fizyczności. Oglądając bezceremonialne "Touch Me" przypomniałem sobie prowokacyjny film - "Olbrzym" Johannesa Nyholma. Główny bohater to Rikard, autystyk o zdeformowanym ciele. Gdy matka go urodziła, wpadła w depresję, a potem psychozę. Rikard z wysiłkiem wydusza z siebie pojedyncze słowa. Jego wygląd budzi ciekaw

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie będziemy waszymi milusińskimi

Źródło:

Materiał nadesłany

kultura.poznan.pl

Autor:

Marek S. Bochniarz

Data:

10.05.2018

Wątki tematyczne