Śmietanka zamiast do kubka z kawą trafia do... popielnicy! Myśli Mariusza Grzegorzka najwyraźniej kłębią się jeszcze wokół "Szklanej menażerii" Tennessee Williamsa. W przerwie próby do przygotowywanego właśnie w Teatrze im. S. Jaracza, spektaklu, premiera już 8 listopada, "Bywalec" rozmawia z reżyserem w bufecie: - Ta sztuka ma szansę trafić do szerokiego grona widzów. Jest jednocześnie piękna, wyrafinowana, a zarazem niezwykle komunikatywna. Jestem pewien, że spodoba się i koneserowi, i takiemu widzowi, który rzadko przychodzi do teatru. Jeden znajdzie psychologiczną głębię, drugi zachwyci się prostotą, sentymentalizmem, nieskomplikowaniem uczuć. Oczywiście w tak skonstruowanym materiale kryją się liczne pułapki i wyzwania. Chodzi o to, by nie spłycić tematu, by nie zrobić z niego jeszcze jednego ckliwego Harlequina. Po wtóre sztuka ta - w Polsce rodzącego się drapieżnego kapitalizmu - nabrała znamion, aktualności. To, co kiedyś w latach 5
Tytuł oryginalny
Nie będzie Harlequina!
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Łódzki nr 254