Teatr "Buffo" przedstawił nowy program satyryczny, złożony z kilkunastu skeczy, monologów i piosenek w wykonaniu swoich najlepszych artystów. Mistrzowie polskiego kabaretu popisują się w nieudanych na ogół numerach niezłym aktorstwem, nadrabiając braki dowcipu i point w tekstach godnymi podziwu wyczynami. Tu się gra tak, jakby to było naprawdę dowcipne - śmiało, z podniesionym czołem, bez żadnego usprawiedliwienia. Oczywiście przez to przedstawienie wcale nie staje się lepsze - odwrotnie, dopiero wtedy widać całe jego ubóstwo. Jest w tym programie kilka momentów wspaniałych, śmiesznych do niemożliwości, w najlepszym stylu: na przykład monolog "Kobieta sama" Gozdawy i Stępnia w wykonaniu niezrównanej Ireny Kwiatkowskiej, albo "Calypso-Ensemble" tych samych autorów w wykonaniu czwórki rewelersów pod dyrekcją Adolfa Dymszy (wśród nich wybija się Saturnin Żurawski wspaniałą maską i mimiką). Znakomita jest piosenka "Muzyk" w ciekawej interpreta
Źródło:
Materiał nadesłany
"Sztandar Młodych" nr 114