"Schwarzcharakterki" Martyny Wawrzyniak w reż. Remigiusza Brzyka w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
Wystawione w Teatrze Żeromskiego w Kielcach "Szwarzcharakterki" to dowcipna opowieść o tym, co wkurza czy może raczej frustruje współczesne kobiety. Zgrabnie napisane i świetnie zagrane przedstawienie ogląda się z przyjemnością, nawet jeśli wszystko to, o czym mówią bohaterki, już gdzieś słyszeliśmy. Spektakl zaczyna się zawadiackim monologiem Dagny Dywickiej, trochę w imieniu swoim, a trochę swojej bohaterki, przewrotnie komentującej oczekiwania wobec teatru feministycznego. Później na scenę wkraczają kolejne postaci. Przedstawienie rozgrywające się w ascetycznej, przypominającej arenę przestrzeni projektu Igi Słupskiej składa się właściwie z serii monologów opisujących sceny z życia codziennego młodej kobiety. Wnikliwa obserwacja rzeczywistości, zjadliwy, chwilami mocno abstrakcyjny humor spod znaku Masłowskiej i Koterskiego nie pozwalają widzowi oderwać się od widowiska. Wielka w tym zasługa kieleckich aktorek - zwłaszcza Dagny Dywicki