"Nic co ludzkie" w reż. Pawła Passiniego, Piotra Ratajczaka i Łukasza Witt-Michałowskiego Sceny Prapremier In Vitro w Lublinie na Hajdparku. III Prasklim Przeglądzie Teatralnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski na stronie Sekcji polskiej Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Teatralnych.
Spektakl "Nic co ludzkie" Sceny Prapremier In Vitro w Lublinie, pokazany w drugim dniu Hajdparku, nie budzi wątpliwości na poziomie założeń, czystych intencji i - co w teatrze tak ważne - wyczucia chwili. Mówi o bolących sprawach polsko-żydowsko-niemieckich (Z Rosjanami w tle), o narośli antysemityzmu, i mówi to w czasie, kiedy Strach Grossa wywołał takie poruszenie. Jego autorzy jednak chcieli chyba zbyt wiele zmieścić w jednym przedstawieniu. Mógł powstać jedynie szkic - tę szkicowość widać najbardziej w pierwszej części (w reż. Pawła Passiniego), w której opowiadana jest historia dziewczyny z show biznesu (Julia Krynke), odkrywającej, że jest Żydówką. Rzecz zbudowana z krótkich scenek, jak w reportażu filmowym oddaje grząski klimat antysemickich podtekstów. Passini niczego tu nie odkrywa, ale o tym mówi, a o tym nie tylko w teatrze niechętnie się mówi. Część druga (w reż. Piotra Ratajczaka) to relacje świadków zbrodni (pogromu kieleckie