"Disneyland" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Tomasz Kireńczuk w Dwutygodniku. Strona Kultury.
Sceniczna adaptacja Tumidajskiego stara się wiernie podążać za opisywaną przez Dygata historią. Widz szybko jednak traci przyjemność płynącą z możliwości indywidualnego rozwiązywania zagadki wpisanej w przedstawienie. Spektakl zaczyna się intrygująco. W głębi sceny, na wysokim podeście pojawia się kobieta w stroju Turczynki lub też "innej mahometanki", jak powie o niej później Marek Arens, główny bohater powieści Stanisława Dygata "Disneyland". Ona jest zmysłową tancerką, która uwodzi spojrzeniem; On, który pozwala nazywać siebie Rodrygiem, szybko wkomponowuje się w rolę romantycznego kochanka, i nie przeszkadza mu w tym ani mało pociągający kostium (dres), ani to, że toczący jego organizm alkohol daje coraz wyraźniej o sobie znać. Scena otwierająca przedstawienie Jarosława Tumidajskiego sprawia wrażenie ironicznej, pełnej zaznaczonego przez aktorów dystansu do postaci. W efekcie jej rodzajowość, zabawa kostiumem, dziwnie drętwym j�