"Słoneczni chłopcy" w reż. Macieja Wojtyszki w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Anita Sobczak w Fakcie.
Za oknem minus 10 stopni, zachęcił mnie więc tytuł "Słoneczni chłopcy". Słowo "chłopcy" w tytule to zabieg zresztą dość przewrotny, bo sztuka wystawiana na deskach Teatru Powszechnego to rzecz o dwóch mocno już starszych jegomościach. Willy Clark grany przez Zbigniewa Zapasiewicza oraz Al Lewis, którego gra Franciszek Pieczka, to niegdyś wielkie sławy varietes. Komedianci, którzy rozstali się 30 lat temu, dziś mają ostatni raz odegrać jeden ze swoich numerów. Spotkanie po latach okazuje się jednak trudne. Clark nie może wybaczyć Lewisowi, że odszedł niemal bez słowa u szczytu ich kariery. Lewis, któremu nie powiodła się kariera poza sceną, jest zbyt dumny, by przyznać się do błędu. Ironia i sarkastyczny humor skrywają jednak tylko tęsknotę do dawnego przyjaciela i radość z ich ponownego spotkania. Pierwsza część sztuki mija jak z bicza trzasnął. Druga traci trochę impet. Nie jest też tak zabawna. Po części pewnie to kwestia trudnoś