Lwów sial się ostatnio jednym z najmodniejszych - i czy nie zasłużenie? - tematów. Nie mogły tego pominąć i teatry. Po wrocławskim "Kalamburze" zjechał do Warszawy w ramach Teatru Rzeczypospolitej Teatr im. Osterwy z Lublina z musicalem "Lwów semper fidelis". Ze starego folkloru lwowskiego oraz powojennych tekstów Budzyńskiego, Hemara, Konarskiego, Szolgini i Michotka stworzono wielowarstwowe widowisko muzyczne. Autorem jego scenariusza i zarazem reżyserem jest Andrzej Rozhin. W spektaklu dominuje, oczywiście, warstwa folklorystyczna: z batiarami, wińźniami, panną Franciszką, ciotką Bandziuchową i sztajerkami; rozśpiewana i roztańczona, z dobrymi indywidualnymi popisami aktorskimi. Tę warstwę rodzajową spektaklu kontrapunktują sceny historyczne, przypominające pierwszą wojnę światową ("W dzień deszczowy i ponury") oraz walki o polskość Lwowa i Orlęta ("Jurek Bitschan"); pojawia się także ton tęsknoty za miastem utraconym, które w zawierusze hist
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna, nr 108