"Chłopcy z Placu Broni" w reż. Michała Zadary w Teatrze Małym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Warto dziś - w dobie dewaluacji podstawowych wartości, relatywizacji życia, niwelacji granicy między dobrem i złem oraz wbijania ludziom do głów, że wszystko jest względne - przypomnieć sobie o znaczeniu takich "staroświeckich" pojęć, jak: godność, uczciwość, odwaga, honor, prawda, wierność sprawie i człowiekowi, przyjaźń całkowicie bezinteresowna. Warto, bo przecież na naszych oczach toczy się bitwa o ideowy kształt Europy, a zatem i o kształt teatru. Nie tylko estetyczny, ale przecież i ideowy. Teatr, jako najbardziej spektakularna spośród wszystkich sztuk, odgrywa w tej bitwie ważną rolę. Może propagować wartości, ale i antywartości. Może zawalczyć o godność człowieka, ale i odebrać mu ją, propagując wzorce, które de facto są antywzorcami. Toteż ważne jest, po jaką literaturę teatr sięga i co z niej wydobywa. W powieści "Chłopcy z Placu Broni" węgierski autor Ferenc Molnar owe "staroświeckie" pojęcia wykłada prosto, zrozumia