Reżyserowi nie udało się stworzyć zgranego duetu, który byłby symbolem człowieka pogrążonego w chaosie naszych czasów - o "Kto otworzy drzwi?" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Bagatela w Krakowie pisze Iga Dzieciuchowicz z Nowej Siły Krytycznej.
Sztuka Ukrainki Nedy Neżdanej "Kto otworzy drzwi?" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza zainaugurowała otwarcie "Sceny w podziemiach" w krakowskim Teatrze Bagatela. Nowa scena okazała się klaustrofobiczną i chłodną piwnicą, doskonałą dla prosektorium, w którym odbywa się akcja dramatu. Niestety - miniaturowa przestrzeń obnażyła także brak aktorskiego kunsztu. Miejsca dla publiczności ustawione w kształcie litery L określają podział na scenę i widownię. Na tym samym poziomie znajduje się wnętrze prosektorium nr 5 - biurko, czarny telefon, krzesła, skąpe oświetlenie w postaci przykrytej drutem okrągłej lampy. Całość przypomina więzienną celę przesłuchań. Spośród trzech par drzwi, środkowe prowadzą do sali, w której spoczywają umarli, pozostałe drzwi to wyjścia. Przy biurku siedzi Wira (Ewa Mitoń), pracownica kostnicy. Ubrana w biały fartuch czyta kobiece pismo i wykonuje ćwiczenia upiększające biust. Po chwili wstaje, by uzupełnić po