"Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Motto: All hail - the new king in town! (Prince, Partyman) Mirosława Żak - ta z Wałka, Wałbrzycha, ze spektakli Strzępki, królicze uszy, pamiętamy! Ale zaraz: z jakiego Wałbrzycha? W "O dobru" sama się deklarowała tymi kultowymi słowy: "ja naprawdę chciałam coś zrobić tutaj / naprawdę chciałam / co tutaj można robić w tym mieście / JA JESTEM Z KRAKOWA". To było powiedziane niby na niby, że szcza na prowincję, ale Wałbrzych ostatnio rzuciła naprawdę. Tak więc: Gliwice, królowa jest tylko jedna. Ostatnio w ogóle jest taka tendencja, że do roli głównej robi się outsourcing, a etatowi grają żywą scenografię. Por. Czarnika i Peszka w Poznaniu, Korzeniak w Kato, Majnicza w Słowaku. Ja nie narzekam, mnie odpowiada, tylko co z zespołem, z artystami miejscowymi - czy się nie gniewają? W Gliwicach akurat nie ma o co się obrażać, bo Mirosława robi im wieczór, robi im przysługę, dzięki niej jest wystrzałowo. Zresztą żadna niespodzianka, że