Scenariusz, pełen melodyjnych i rytmicznych fraz, przez aktorów został potraktowany jak partytura do teatralnego słuchowiska - o spektaklu "Nieskończona historia. Oratorium na 30 Postaci, Chór, Orkiestrę i Sukę Azę" Teatrze Powszechnym w Warszawie pisze Karolina Wycisk z Nowej Siły Krytycznej.
Scena pogrążona jest w ciemności. Tu i ówdzie - nie od razu zresztą - pojawia się jakaś szczelina, z której sączy się światło. W półmroku próbujemy rozpoznać kontury: na ściankach oddzielających scenę od teatralnego zaplecza i na niewielkiej, metalowej antresoli zamontowane zostały drzwi, zza których teraz widać czyjąś sylwetkę, kontury twarzy, rzucony cień. Szepty kilkunastu osób melodyjnie łączą się ze sobą, nie zawsze są zrozumiałe, czasem wręcz nie można ich usłyszeć. Pierwsza scena "Nieskończonej historii. Oratorium na 30 Postaci, Chór, Orkiestrę i Sukę Azę" Artura Pałygi w reżyserii Piotra Cieplaka to bardzo dobre preludium do całego koncertu. Koncertu - bo o tym spektaklu nie da się mówić w kategoriach innych niż muzyczne. Polifoniczne "oratorium" rozpisane zostało na gwar i zgiełk jednego dnia z życia mieszkańców kamienicy (chociaż miejsce właściwie nie ma znaczenia - zdarzenia te mogą przytrafić się wszędzie i każ