EN

3.11.1994 Wersja do druku

Neo-Dulskich smutne misterium codzienności

Teatr w Polsce, podobnie jak literatura, stoi przed konieczno­ścią zdefiniowania nowej rze­czywistości, którą zostaliśmy przed paru laty zaskoczeni. Ima się rozmaitych sposobów - Ja­cek Orłowski sięgnął po sztukę Helmuta Kajzara, autora zmarłe­go na początku lat osiemdziesią­tych i trochę już zapoznanego. "Villa dei Misteri" dowodzi, że chyba przedwcześnie. Sztuka, pierwotnie opowiada­jąca o inteligencji z okresu pó­źnego, dekadenckiego Gierka, zo­stała przez Orłowskiego dość wy­raźnie uwspółcześniona - boha­terowie, rodzina Białasiów plus znajomi i przyjaciele, to raczej Dulscy skrzyżowani z japiszonami. Zamknięci w saloniku gospo­dyni, odprawiają wódczane mi­sterium codzienności - mono­tonny rytuał martwych rozmów, zakąsek i mechanicznie wychyla­nych kolejek. Żyją w świecie obłudy jasnej, wręcz zinstytucjo­nalizowanej - Gena wie, że Ka­rol ją notorycznie zdradza, Karol wie, że Gena wie itp. Nie łączy ich nic, poza ws

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Neo-Dulskich smutne misterium codzienności

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 277

Autor:

Jacek Inglot

Data:

03.11.1994

Realizacje repertuarowe