Teatr w Polsce, podobnie jak literatura, stoi przed koniecznością zdefiniowania nowej rzeczywistości, którą zostaliśmy przed paru laty zaskoczeni. Ima się rozmaitych sposobów - Jacek Orłowski sięgnął po sztukę Helmuta Kajzara, autora zmarłego na początku lat osiemdziesiątych i trochę już zapoznanego. "Villa dei Misteri" dowodzi, że chyba przedwcześnie. Sztuka, pierwotnie opowiadająca o inteligencji z okresu późnego, dekadenckiego Gierka, została przez Orłowskiego dość wyraźnie uwspółcześniona - bohaterowie, rodzina Białasiów plus znajomi i przyjaciele, to raczej Dulscy skrzyżowani z japiszonami. Zamknięci w saloniku gospodyni, odprawiają wódczane misterium codzienności - monotonny rytuał martwych rozmów, zakąsek i mechanicznie wychylanych kolejek. Żyją w świecie obłudy jasnej, wręcz zinstytucjonalizowanej - Gena wie, że Karol ją notorycznie zdradza, Karol wie, że Gena wie itp. Nie łączy ich nic, poza ws
Tytuł oryginalny
Neo-Dulskich smutne misterium codzienności
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 277