EN

10.02.2014 Wersja do druku

Nazywano ją seksistką i faszystką

- Połknęłam wtedy całego Szekspira, O'Neilla, Brechta, Nestroya. W ten sposób odkryłam w sobie potrzebę pisania sztuk teatralnych, choć nigdy nie chodziłam do teatru, bo nie było mnie na to stać - wspomina Esther Vilar, Esther Vilar - pochodząca z Argentyny niemiecka dramotopisarka.

Niewysoka. Włosy siwe, gęste, do ramion. Bystre spojrzenie, w którym czai się nieufność do ludzi. Esther Vilar jest tajemnicą. I najmniej lubi mówić o sobie. Jej historię będę lepiła z niedomówień, szczątków informacji i tego, co sama chciała mi powiedzieć. A chciała nie za wiele. Jej życiorys jest losem człowieka bez ojczyzny i bez korzeni. Kobiety, która w jedną noc z nikomu nieznanej pisarki stała się wrogiem wszystkich feministek na świecie. - Moje życie było wtedy bardzo, ale to bardzo niemiłe - powie. - Swoją odwagę nazwałabym dziś raczej brakiem wyobraźni. Nigdy nie mogłabym bowiem wyobrazić sobie izolacji, w której się znalazłam. Gdybym wtedy wiedziała to, co wiem dzisiaj, prawdopodobnie nigdy nie napisałabym "Tresowanego mężczyzny". Możliwość korzystania z waginy Jest rok 1969. Esther Margareta Katzen nie nazywa się jeszcze Vilar (powie mi po latach, że przyjęła to nazwisko po jednym ze swoich dziadków). Wspólnie z ów

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Esther Vilar: To my wyzyskujemy mężczyzn

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online Wysokie Obcasy

Autor:

Iza Michalewicz

Data:

10.02.2014