"Nazywam się wojna" z Akademii Teatralnej w Białymstoku w Teatrze Lalka w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Piszący te słowa jest z Białegostoku, a dla każdego białostoczanina obecność teatru lalkowego dla dorosłych jest czymś zupełnie naturalnym, gdyż miasto me rodzinne szczyci się fantastycznym BTL-em. Jednak widzowie np. warszawscy, nieprzywykli do takiego teatru, zdają się podchodzić doń z nieufnością. Czas to zmienić, choć proces ów widzę długotrwałym i żmudnym. Który z dyrektorów się odważy na stałe wprowadzić na swoje sceny "dorosłe" spektakle lalkowe? A nie tylko ad-hoc, gościnnie, eksperymentalnie? Do każdego takiego przedstawienia pokazywanego w stolicy podchodzę z nieukrywanym entuzjazmem, bez względu na procentową zawartość lalek w spektaklu. (Była to ostra szpila wbita w awanturę związaną ze Słabym Rokiem, czytaj: http://www.rafalturow.ski/teatr/ast-kraków) W warszawskim Teatrze Lalka zatem pojawiło się przedstawienie - i dla dorosłych i dla starszych dzieci - "Nazywam się wojna", przygotowany przez ówczesnych studentów biał