Ironiczne połączenie słynnej bajki z dziecięcym horrorem według braci Grimm to interesująca propozycja zarówno dla tych młodszych, jak i starszych widzów - o spektaklu "Czerwony Kapturek" w reż. Jerzego Jana Połońskiego w Teatrze Lalki i Aktora w Wałbrzychu pisze Mona Branicka z Nowej Siły Krytycznej.
Dziewczynka w czerwonym kubraczku, ciemny las, zły wilk, chora babcia mieszkająca w małej chatce - fabuła znana nie od dziś. "Czerwony Kapturek" to nowy, mocny tytuł w repertuarze Teatru Lalki i Aktora w Wałbrzychu. Ironiczne połączenie słynnej bajki z dziecięcym horrorem według braci Grimm to interesująca propozycja zarówno dla tych młodszych, jak i starszych widzów. Kochana, choć nieco hipochondryczna babcia czeka na Czerwonego Kapturka przemierzającego las. Kto kryje się pod tym pseudonimem? Młodziutka Michalina (Anna Golonka), która nie chce być dłużej postrzegana przez wszystkich jako mała, podobna do innych dziewczynka. Pragnie stać się osobą dorosłą, świadomą swojej wyjątkowości. Nowe imię ma nadać jej nową osobowość. Pod pozorem dojrzałości kamufluje jednak dziecięcą ciekawość i naiwność, które popychają ją do mało odpowiedzialnych zachowań. Złamanie zakazu: "Nie rozmawiaj z nieznajomymi!" sprawia, że zwyczajny spacer zamie