EN

11.05.2012 Wersja do druku

Nazwałam siebie żebrakiem

- Świat w kulcie pieniądza i ekonomii dąży do tego, aby zostawały jednostki silne i zdrowe. A dla starych ludzi eutanazja na żądanie - mówi EWA BŁASZCZYK, aktorka Teatru Studio w Warszawie.

Ola Janczarska, jedna z córeczek aktorki Ewy Błaszczyk miała sześć lat, gdy zakrztusiła się, połykając tabletkę. Próbowała popić pigułkę, ale niestety płyn zalał płuca dziewczynki. Od tamtego dnia Ola jest w śpiączce, a Ewa Błaszczyk walczy o swoje dziecko i o ratunek dla innych. Założyła Fundację Akogo?, dzięki której od kilku lat finansuje budowę Kliniki Budzik, pierwszej w Polsce placówki , w której według indywidualnego programu będą leczone i rehabilitowane dzieci po ciężkich urazach mózgu. Anna Wacławik-Orpik: Ile lat czeka Pani na Olę? Ewa Błaszczyk, aktorka: Dwanaście. 11 maja będzie dokładnie dwanaście lat. Cierpliwie czekam i robię wszystko, co można jej dać. To znaczy: jest utrzymana w bardzo dobrej kondycji. Ciągle śledzę, co się dzieje na świecie w tej dziedzinie, nauka dotycząca systemu nerwowego to bardzo prężnie rozwijająca się dziedzina. Jakie jest to czekanie? - Pełne pracy. I dobrze zapycham każdą

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Nazwałam siebie żebrakiem". Ewa Błaszczyk o walce o odzyskanie córki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza online/10.05