EN

27.02.2014 Wersja do druku

Nawrócony

- "Ariadna na Naksos", "Oniegin", "Traviata", "Carmen", "Halka" czy "Madame Butterfly" - wszystkie te przedstawienia, które przygotowuję konsekwentnie krok po kroku, opowiadają, że w kobiecie jest rodzaj naturalnego, biologicznego fundamentu, który bez religii, bez ideologii, bez żadnych innych dodatkowych "rusztowań" daje szansę na porządek w świecie - MAREK WEISS opowiada o swoim życiu i najnowszej premierze w Operze Bałtyckiej.

Bożena Aksamit: Był pan kobieciarzem? Marek Weiss-Grzesiński: Byłem. Bardzo. I co? - Cała moja działalność operowa, a "Cosi fan tutte", którą ostatnio wyreżyserowałem, jest jej kolejnym elementem - to walka o moją tożsamość. Rozrachunek z własnym męskim szowinizmem jest dla mnie jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Skrzywdziłem wiele kobiet. Kiedy wreszcie spotkałem tę najważniejszą i wielką miłość, robię z tym porządek. Jesteśmy z Izadorą razem już od 20 lat i to dzięki niej ustalam na nowo hierarchię wartości. Uważam, że powinien to zrobić cały świat. Odnaleźć prawdziwe partnerstwo. To nie kończy się na tych samych prawach wyborczych i pensjach. Kobietom ma być wolno wszystko to, co wolno jest mężczyznom. Przede wszystkim w sprawach seksu. A nie wolno? - Uważam, że nie. Skoro mamy już testy genetyczne, to czas najwyższy skończyć z kulturowymi rezerwatami czy klatkami, które zabezpieczają nam pewność ojcost

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Marek Weiss-Grzesiński. Nawrócony

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - dodatek Duży Format online

Autor:

Bożena Aksamit

Data:

27.02.2014