W piątkowy wieczór większość publiczności przyszła do Teatru Polskiego, by podziwiać Janusza {#os#319}Gajosa{/#} - występującego w Poznaniu gościnnie. Okazało się jednak, że to nie on jest tytułowym bohaterem "Nawróconego w Jaffie" według Marka Hłaski - i było to pierwsze zaskoczenie. Na scenie - na początku sztuki - dominował Mariusz {#os#2574}Puchalski{/#}. Wykreował on Marka jako postać twardą, wręcz brutalną, gotową za pieniądze nawet zamordować, w dodatku czyny swoje potrafił usprawiedliwić. Choćby tym, że ktoś bez spojrzenia na niego, "jedząc wątróbkę", odmówił mu pracy. W jego cieniu pozostaje Robert (Janusz {#os#319}Gajos{/#}) usprawiedliwiający się za nieudany interes, w który włożył wszystkie wspólne pieniądze. Można mniemać, że to właśnie Robert będzie nawracany, przystosowywany do życia. Druga część jednak zaprzecza pierwszej. Marek, jakgdyby wierząc na słowo Robertowi, że ten go wymy
Tytuł oryginalny
Nawrócenie na niby
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 240