EN

26.11.2019 Wersja do druku

Nawet po płytkiej sadzawce można popłynąć

"Związek otwarty" Dario Fo i Franci Rame pod opieką artyst. Roberta Czechowskiego w Lubuskim Teatrze w Zielonej Górze. Piszą Klaudiusz Mirek i Patrycja Żejmo.

Pierwszą myślą, która nasuwa się po spektaklu Związek otwarty, jest farsa, choć może nie w takim sensie, jakiego byśmy tego oczekiwali po dziele Dario Fo i Franci Rame. Sprint przez sztukę, która mogłaby doskonale bawić, pozostawia niesmak żenujących żartów i ciągłej psychozy. O ile idea gotowania na scenie, czyli przedstawienia związku jako łączenia różnych składników w całość jest dość czytelna, o tyle pozostaje pytanie, czy proporcje są dobre, przez co dzieło staje się zdatne do spożycia. To historia małżeństwa z kryzysem wieku średniego w tle - Ona, niedoszła, wielokrotna samobójczyni, stojąca na granicy załamania psychicznego oraz On, notorycznie szukający nowej okazji do zaspokojenia potrzeb seksualnych. Najprostszy sposób do katastrofy życiowej, ale również scenicznej. Choć na początku pada stwierdzenie, że ten związek da się uratować, niestety sztuki uratować się nie dało. Osadzając utwór Fo i Rame w realiach czasowy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Klaudiusz Mirek, Patrycja Żejmo

Data:

26.11.2019

Realizacje repertuarowe