EN

8.06.1998 Wersja do druku

Nawet koń się nie uśmiał

Zdaje się, że koń zjadający tytułowy "Słomkowy kapelusz", grany na scenie Starego Teatru dostał niestrawności. Biedna szkapa musiała się widocznie bardzo pochorować, a fakt ten tak zasmucił realizatorów spektaklu, że nie byli w stanie wykrze­sać z siebie nawet odrobiny poczucia humoru. Za to wykazali się nieprawdopodobną umiejętnością nudzenia widowni. Wystawianie błahej acz świetnie skrojonej farsy Eugene Labiche'a, uznanej za "najgłośniejszy wybuch śmie­chu w XIX-wieku", ma tylko sens wtedy, gdy robi się to ku uciesze publiczności. Bo czyż nie są śmieszne przygody pa­na młodego, którego koń przy­padkowo zjada zawieszony na drzewie słomkowy kapelusz? Pech chce, że należy on do da­my spędzającej upojnie czas w krzakach z krewkim oficerem. Strata nakrycia głowy sprowa­dza tę parę do domu młodego żonkosia, który, by pozbyć się natrętów, stara się wszelkimi sposobami zdobyć unikatowy kapelusz. Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, iż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nawet koń się nie uśmiał

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 133

Autor:

Magda Huzarska-Szumiec

Data:

08.06.1998

Realizacje repertuarowe